czwartek, 29 września 2011

Marchewkowe życzenia


Dziś moja droga połówka oraz mój ukochany braciszek świętują swoje imieniny :).
A co to za świętowanie bez ulubionego przez mojego M ciasta marchewkowego! :)
Będziemy potrzebować:
2,5 szklanki mąki
1,25 szklanki oleju
2,5 łyżeczki soli
1,5 szklanki cukry (ja daje 1 szklankę)
2 łyżeczki cynamonu ( zawsze daje więcej, ale dziś nie miałam.. :)
wiórki kokosowe
4,5 średnich, startych marchwi
Wszystkie składniki mieszamy, na końcu dodajemy proszek  do pieczenia marchewkę i kokos.
Pieczemy 45 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Jest to oryginalny kanadyjski przepis, który dostałam kiedyś od mojej dobrej znajomej Madzi vel Kosmy (pracowałyśmy kiedyś razem "na końcu świata", to były dobre, szalone choć już odległe czasy :)

Sądząc po zdjęciach ciasto naprawdę pyszne :)

sobota, 24 września 2011

23 km na południowy-wschód od Krakowa

 Gdy przyjechałam tu po raz pierwszy, od razu zwróciła na mnie swoja uwagę. 
Uwielbiam stare, przydrożne kapliczki... ewidentnie mają w sobie coś przyciągającego. 
W tle moje nowe miejsce pracy, bynajmniej nie jest to kościół (choć on też jest widoczny) ;)


środa, 21 września 2011

Masz 30 minut czasu?

Są rzeczy na które zawsze trzeba znaleźć czas, zwłaszcza gdy ma się w domu dwóch wielbicieli małego, słodkiego co nieco ;)
Porzeczkowa muffinka

Całkowity czas wykonania ok. 30 minut :) 

Składniki:
  • 280 g mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 szczypta soli
  • 2 łyżeczki cynamonu
  • 1 łyżeczka gałki muszkatołowej
  • 2 łyżki cukru (ale nie koniecznie)
  • 115 g masła lub margaryny
  • 3 łyżki miodu
  • 1 jajko
  • 125 ml mleka
  • owoce (ja tym razem dałam czerwone porzeczki)
Wykonanie:

Masło z miodem rozpuścić i ostudzić. Dodać jajko i mleko, wszystko razem wymieszać. W dużej misce wymieszać (łyżką) wszystkie sypkie składniki. Do miski z suchymi składnikami dodać mokre na końcu wsypać owoce które lubicie, ważne żeby były drobne, lub drobno posiekane. 
Masę nałożyć do foremek i piec przez 20 minut w temp. 180-200 *C.
Przepis znaleziony gdzieś w internecie (nie pamiętam gdzie) , ale zmodyfikowany do moich potrzeb :)

poniedziałek, 19 września 2011

Musicie to zobaczyć :)


No cóż... tak mniej więcej od dwóch dni wygląda popołudniowe usypianie małego zbuntowanego (już prawie dwulatka).
Gdy nic nie pomaga i młody odkrywca pada ze zmęczenia... rodzice mówią: Franio idziemy spać, wtedy rozlega się głośne: mama, tata nie nie nie...
Ostatnią deską ratunku jest wtedy fotel taty :) - prekursorem tej metody była babcia Franka... i chyba mu się spodobało. 
Nie może oczywiście na fotelu zabraknąć betoniarki (bani), koparki (palka), straży pożarnej (dilu dilu) i reszty aut czyli wiadomo - (bumku)... zapomniałam wspomnieć o wszystkich kluczach jakie są w mieszkaniu ;P. Teraz jeszcze kilka rundek wzdłuż pokoju i Franek zasypia w jakieś 5 minut.

Na szczęście udało się szczęśliwie wylądować i można już spokojnie spać,.. nawet trzy godziny :)
No to ja korzystając z chwili spokoju ;) wracam do pisania planów, rozkładów i innych dziwnych rzeczy :). Do zobaczenia.


środa, 7 września 2011

Coś więcej niż vintge

Piękna lniana spódnica, którą zaczęła szyć jeszcze w trakcie wojny, lub tuż po niej,  moja babcia. Dzieło z niewiadomych nikomu względów nie zostało skończone, zarówno kochana babcia Rózia jak i Pani dla której była szyta dawno już nie żyją.
Wszytko zostanie tak jak było - niedokończone, trzeba tylko wypruć podkład spod haftów. Będę miała cudowną, prawdziwie artystyczna spódnicę,
Ps.
Niecodziennik, już nieco przeze mnie zaniedbany, teraz udaje się na krótki odpoczynek. Zaczynam nową pracę... trzymajcie kciuki :), a ja mam nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy i znów będę was zasypywała Niecodziennikowymi nowinkami.