czwartek, 23 czerwca 2011

Dzień Taty





 Mój Kochany Tato, rozpieszczał nas, dbał by niczego nam nie zabrakło. Uwielbiał kupować mi farby, blejtramy, kredki, wiele z nich mam jeszcze do dzisiaj. Zawsze można go było poprosić o pomoc. Uwielbiał majsterkowanie i swoje monety.
Gdy ciężko zachorował, walczył do końca pracował i do końca wierzył, że się uda.
To ostatnie zdjęcie jest dla mnie szczególnie ważne - to nasza ostatnia wspólna fotografia -Tu, na tym świecie.
Teraz mam dwóch super - tatów, jednego Tam, który niczym dobry anioł dalej się nami i mną opiekuje, co naprawdę można poczuć i drugiego super tatę - teścia Tu :).
Obu dziś dziękuję, za to, że są.

piątek, 17 czerwca 2011

Bobby McFerrin & Elka in Warsaw :)

Wczoraj koło południa odwieźliśmy Frania na krótkie wakacje do kochanej babci, a sami wyruszyliśmy w drogę - obierając kierunek na Stolicę, a jeszcze dokładniej na Salę Kongresową :)
Koncert Bobbiego McFerrina, na który jechaliśmy, pokonując ponad 300 km, był po prostu cudowny, klimat i cała atmosfera jedyna w swoim rodzaju. Tych którzy nie wiedza kim jest Bobby odsyłam TU :).
A poniżej jeszcze mały foto-reportaż z drogi :)
Cala wyprawa trwała około 15 godzin i już o 4 nad ranem dnia dzisiejszego, wróciliśmy do naszego kochanego łobuziaka, który już wtedy sobie smacznie spał z babcią :)





sobota, 11 czerwca 2011

Debiut


Zrobienie dżemu do tej pory kojarzyło mi się z czymś tak skomplikowanym i niemożliwym do realizacji, że nawet nie próbowałam się za to zabierać. Koniec, końców odważyłam się i muszę przyznać, że się opłaciło! Sam proces banalnie prosty i krótki, a smak! Mam teraz jedenaście słoiczków przepysznego mało - słodzonego  dżemu truskawkowego i nadzieję, że wytrzyma przynajmniej do jesieni :P

środa, 8 czerwca 2011

Stęsknić się za smakiem

Barszcz czerwony... jak byłam z Frankiem w ciąży po prostu się od niego uzależniłam.
Teraz znów zatęskniłam za cudownym zimnym, gazowanym barszczykiem, prosto z lodówki i prosto z butelki smakuje najlepiej  - mi i mojemu synkowi również :)))

niedziela, 5 czerwca 2011

Cudowny wynalazek :)

Wiem, wiem mamy prawie lato, 30 stopni w cieniu... ale co zrobić, gdy maszyna oddana do maszynisty (czyt. serwisu), a ciągły brak czasu nie pozwala na bardziej pracochłonne realizacje :). Ręce się palą do robienia czegokolwiek, w głowie tysiąc pomysłów naraz, a Franio woła do zabawy :))).
Wełna i druty to taki cudowny wynalazek, który można zabrać ze sobą wszędzie. Na spacer z Frankiem, do busa - który zawiezie do pracy, na przystanek - na którym czekasz po pracy, do poczekalni u lekarza, do kuchni, kiedy smażysz naleśniki... Ja zawsze mam swój zestaw przy sobie, bo nigdy nie wiadomo, kiedy cię zima zaskoczy! 
:)))