środa, 7 września 2011

Coś więcej niż vintge

Piękna lniana spódnica, którą zaczęła szyć jeszcze w trakcie wojny, lub tuż po niej,  moja babcia. Dzieło z niewiadomych nikomu względów nie zostało skończone, zarówno kochana babcia Rózia jak i Pani dla której była szyta dawno już nie żyją.
Wszytko zostanie tak jak było - niedokończone, trzeba tylko wypruć podkład spod haftów. Będę miała cudowną, prawdziwie artystyczna spódnicę,
Ps.
Niecodziennik, już nieco przeze mnie zaniedbany, teraz udaje się na krótki odpoczynek. Zaczynam nową pracę... trzymajcie kciuki :), a ja mam nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy i znów będę was zasypywała Niecodziennikowymi nowinkami.

4 komentarze: