Franek jest w swoim żywiole, jak zobaczy choćby najmniejszą "kalue"... Jeśli już jesteśmy przy Franku to
TU wpisałam kilka (dla nas już starych) nowości językowych, naszego małego gaduły, który już mówi tak dużo, że właściwie wpisuje tylko te najfajniejsze dla mnie słówko-twory :)
Świetnie, działaj dalej z tym blogiem :)
OdpowiedzUsuńA dzisiaj już ta kałuża wyschła! I był mały problem! Trzeba było szukać innej.
OdpowiedzUsuńProblem to będzie jutro... no chyba, że spadnie deszcz :)
OdpowiedzUsuń