piątek, 27 maja 2011

Małosolne



Mały pomocnik  :)
Już nie mogłam się doczekać tego momentu, kiedy na Placu Targowym, będzie można kupić ogórki gruntowe i świeży koperek. Uwielbiam się zajadać "małosolnymi".  Dodam tylko, że podczas kiszenia musza być przykryte.

8 komentarzy:

  1. A wg receptury mojej Teściowej na górę można jeszcze położyć piętkę chleba - ponoć wtedy szybciej i lepiej "dochodzą".

    OdpowiedzUsuń
  2. O widzisz! A razowego czy jasnego, bo to czasami ma znaczenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam:-) Elu,jesteś doskonałą gospodynią, i to w dodatku utalentowaną,mąż i synek - szczęściarze

    OdpowiedzUsuń
  4. ale mi zrobiłaś smaka,zdecydowanie wolę małosolne od kiszonych!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wystarczą trzy dni :) i też możesz się zajadać :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Są smaczne?
    Myślę ,że to przede wszystkim dzięki małemu pomocnikowi:))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tak, gdyby nie pomoc Franka na pewno nie były by tak smakowite :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A to się dowiem i dam znać, my daliśmy zwykły i ogórki wyszły przednie ;o]

    OdpowiedzUsuń