Takiej przerwy jeszcze nie miałam... co nie oznacza, że nic się u nas dzieje :). Sezon na przetwory w pełni, więc prawie nie wychodzę z kuchni, piwniczna spiżarnia pęka w szwach :), a inne bardziej twórcze historie na razie musiałam odłożyć "na półkę" ;).
Wczoraj gdy Franuś spał postanowiłam mu zrobić niespodziankę...
Najbardziej spodobał mu się kot. Teraz biega do łazienki i woła mija, mija, buuma, domm :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz