poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Mija, buma, dom


Takiej przerwy jeszcze nie miałam... co nie oznacza, że nic się u nas dzieje :).  Sezon na przetwory w pełni, więc prawie nie wychodzę z kuchni, piwniczna spiżarnia pęka w szwach :), a inne bardziej twórcze historie na razie musiałam odłożyć "na półkę" ;).
Wczoraj gdy Franuś spał postanowiłam mu zrobić niespodziankę... 
Najbardziej spodobał mu się kot. Teraz biega do łazienki i woła mija, mija, buuma, domm :)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz