Wczoraj zaczęłam, dzisiaj skończyłam. Moje pierwsze skarpetki dla Frania, który od tygodnia śmiga na swoich dwóch nóżkach - niech mu nie marzną :). Przepis na super skarpetki, podesłała mi moja dobra znajoma - właścicielka " W szkocką kratkę". Franek ich z nóżek nie ściąga... Siedmiomilowe chyba zostały zaakceptowane! :)
Ale fajne! Ostatnie skarpetki zrobiłam kilkadziesiąt lat temu! Muszę sobie przypomnieć. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo to koniecznie musisz nadrobić zaległości! :)
OdpowiedzUsuń